Rotuz nie lubi być faworytem, a na pewno przed sobotnim meczem miał taki status. Wydawać się jednak mogło, że po świetnym meczu  z silnymi Goczałkowicami, Wisła Wielka siłą rozpędu zostanie obrabowana z 3 punktów. Niestety wróciły demony z meczu przeciwko Studzienicom i mimo, że nie można zwalić winy na pecha, to jednak jednak zdecydowanie zabrakło w tym meczu szczęścia, precyzji i koncentracji. 
Mecz rozpoczęli dobrze przyjezdni, a raczej źle rozpoczął go bramkarz Bronowa, który po niezbyt wymagającym dośrodkowaniu wypuścił piłkę z rąk z czego skrzętnie skorzystał zawodnik rywali pakując ją do bramki z bliskiej odległości. Że był to wypadek przy pracy pokazały kolejne minuty kiedy to gola wyrównującego szybko zdobył Wronka, a na prowadzenie Rotuz wyszedł gdy dośrodkowanie Ferugi przeciął obrońca Wisły pakując piłkę do własnej bramki. Gdy wydawało się że kryzys jest zażegnany, a mecz będzie już pod kontrolą, po raz kolejny zaskoczony został Szkucik, gdy piłka wpadła mu „za kołnierz” i był zmuszony wyjąć ją z bramki. Do przerwy wynik już nie uległ zmianie, jednak uczciwie przyznać trzeba że to Rotuz był stroną dominującą, jednak błędy popełniającą…
W drugiej połowie Rotuz zagrał jeszcze lepiej, zaraz na początku gola zdobył Adamczyk ładnym strzałem w długi róg. Świetną sytuację na podwyższenie wyniku miał Skęczek, jednak w dogodnej pozycji minimalnie przestrzelił. Niewykorzystana sytuacja szybko się zemściła, poślizgnięcie na grząskiej murawie Bieńki pewnie wykorzystał gracz przyjezdnych oddając dobry strzał z dystansu, początkowo obroniony przez Szkucika, jednak bezradnego już przy dobitce. Po raz kolejny mieliśmy remis. Nadal jednak Rotuz był groźniejszy w atakach, swoją okazję miał Świerkot oraz Szczelina który z bliska nie był w stanie oddać dobrego strzału. Na szczęście przytomność w polu karnym pokazał Strzelczyk, kiedy to piłka wrzucona z rzutu rożnego spadła mu pod nogi i nie miał problemu aby wpakować ją do bramki rywala. Do końca meczu zostały już minuty, wystarczyło zachować odpowiednią koncentrację aby, obronić korzystny rezultat. Tak się nie stało ponieważ dosyć niefortunnie przeciął dośrodkowanie Zarychta pakując piłkę do własnej bramki i ustalając wynik na 4:4.
Wynik ten nie uległ już do końca zmianie, dając sporo radości przyjezdnym oraz spore rozczarowanie gospodarzom. 


Następnego dnia jednak wyszło słońce nad Bronowem, ponieważ tamtejsze rezerwy wzniosły się na wysoki poziom, aby zmazać fatalne wrażenie z poprzednich spotkań. Druga drużyna Rotuza pokonała pewnie rezerwy Spójni Landek 3-0 i trzeba zdecydowanie pochwalić każdego z osobna za ten mecz oraz drużynę jako całość.  
A już za tydzień dwa mecze wyjazdowe. W sobotę ekipa rezerw zagra w Wilamowicach, a w niedzielę pierwsza drużyna jedzie na trudny mecz z rezerwami Rekordu Bielsko-Biała. Do zobaczenia. 

Rotuz Bronów vs Wisła Wielka 4:4 (2:2)
4′ Tabiś
13′ Wronka
17′ Feruga
22′ Pinocy
53′ Adamczyk
65′ Pinocy
76′ Strzelczyk
85′ Zarychta – gol samobójczy

Rotuz:
Szkucik, Mencnarowski J. (80′ Dzida), Bieńko, Zarychta, Cyroń, Świerkot, Pisarek, Wronka (62′ Strzelczyk), Feruga, Skęczek (67′ Szczelina A.), Adamczyk

Wisła Wielka:
Skorupka, Gołek, Michułka, Ploch, Piesiura (87′ Rychlik), Pinocy, Wilk, Tabiś, Żupa, Kolarz, Kotas (47′ Pietryja)