Mimo że obie ekipy bardzo chciały wygrać to spotkanie derbowe, pełne podtekstów. To podział punktów przed rozpoczęciem spotkania pewnie wzięliby w ciemno sympatycy obu ekip. Jednak po końcowym gwizdku zapanował niedosyt i to głównie w obozie Bronowian. 
Mecz od początku był bardzo wyrównany, a w pierwszej połowie nawet ze wskazaniem na drużynę gospodarzy, „nafaszerowaną” zawodnikami z dużym bagażem, ligowych doświadczeń i to na wyższych szczeblach. Jednak mimo obecności wielu znanych ligowych nazwisk, taktyka Międzyrzecza była zaskakująco prosta. Czyli długie podanie od bramkarza w kierunku ofensywnych graczy. Rotuz jednak tego dnia królował w powietrzu, niestety po odbiorze często w wyniku braku koncentracji lub własnej nonszalancji oddawali ją przeciwnikowi. Gospodarze jednak nie mieli pomysłu jak wykorzystać te prezenty. Więc postanowili sami jeden podarować przyjezdnym. Konkretnie bezbłędny i precyzyjny do tej pory bramkarz KS-u będąc na szesnastym metrze wybił piłkę, która spadła na czujnego Ferugę. Popularny „Feri” piłkę przyjął i od razu uderzył lobem nad zaskoczonym bramkarzem, otwierając tym samym wynik meczu. Rotuz jednak nie poszedł za ciosem, a jedynie skoncentrował się na utrzymaniu korzystnego rezultatu do końca pierwszej połowy. Niestety koncentracja ta był zbyt słaba, ponieważ najpierw sprokurowali rzut rożny który mimo nie najlepszego rozegrania przyniósł gola wyrównującego, gdy indywidualna akcja zakończyła się wyłożeniem piłki i pięknym strzałem w okienko Rotuza. Następnie obie drużyny udały się na przerwę. 
Ewidentnie trener Kubica natchnął w szatni swoją drużynę, która w drugiej połowie prezentowała się dużo lepiej od swojego rywala. Dużo problemów rywalom sprawiał aktywny tego dnia Zieliński, jednak na prowadzenie Rotuz wyszedł za sprawą gola Mencnarowskiego po sprytnym rozegraniu rzutu rożnego. Gospodarze nie mieli pomysłu na odrobienie strat, kompletnie nie zagrażali bramce Rotuza, natomiast przeciwnicy mieli jeszcze sytuacje bramkowe jednak niewykorzystane. Jak wiadomo niewykorzystane sytuacje się mszczą, tym razem zemściły się okrutnie. W ostatniej minucie doliczonego czasu gry ten sam Feruga który otworzył wynik meczu, tym razem przyczynił się do jego zamknięcia… Fauluje zawodnika Międzyrzecza tuż przed polem karnym. Rzut wolny został wykonany bardzo źle, jednak na tyle dobrze aby zaskoczyć Bronowski mur i zmusić do błędu bramkarza. Mecz zakończył się więc wynikiem 2:2, jednak większy niedosyt na pewno panuje w ekipie Bronowa. Bo powiedzieć że drużyna zgubiła punkty pechowo to bardzo delikatne stwierdzenie…

KS Międzyrzecze vs UKS Rotuz Bronów 2:2 (1:1)
34′ Feruga
43′ Labza
68′ Mencnarowski J.
93′ Rucki

KS Międzyrzecze:
Góra, Bieńko, Sapuła (70′ Rucki), Szewczyk, Sacha, Małyjurek, Labza (80′ Dziendziel), Michałek (56′ Denys), Paleta (65′ Buczek), Krzanowski (46′ Stanisławski T.), Malchar

Rotuz Bronów:
Granatowski, Dzida, Bieńko, Mencnarowski J., Sosna (85′ Szczelina P.), Świerkot, Cyroń (80′ Mencnarowski K.), Wronka (55′ Pisarek, Skęczek (89′ Gaszczyk), Feruga, Zieliński

Porażka dwójki w Bujakowie…

W tym samym czasie mecz rozgrywała drużyna rezerw Rotuza. Popularna „dwójka” uległa na wyjeździe drużynie Groń Bujaków 3:4. Bramki dla rezerw zdobywali: Tomalik, Iskrzycki oraz Szczelina Adrian.