Mecz derbowy beniaminków zakończył się remisem 2:2, mimo to obie ekipy mogą czuć niedosyt z wyniku. Ponieważ każda z drużyn miała szansę zdobyć w tym meczu komplet punktów 
Faworytem meczu był oczywiście zespół przyjezdnych z Międzyrzecza, no bo wiadomo jakim dysponują potencjałem kadrowym i ekonomicznym. Okazało się jednak, że indywidualności i doświadczenie w wyższych ligach nie gwarantują, że rywal się przestraszy i odda komplet punktów bez walki… A już na pewno nie taki rywal jak Rotuz Bronów. To zawodnicy z Bronowa pierwsi ruszyli z dużą determinacją do ataków a ich pressing wygląda bardzo imponująco. Efekt przyszedł już po kilku minutach gry. Feruga zamiast strzelać z rzutu wolnego, celnie dorzucił piłkę którą w tempo przeciął Skęczek kierując wprost do bramki rywala. Już po kilku kolejnych minutach po błyskotliwej akcji Adamczyka i celnym dośrodkowaniu na głowę Ferugi, piłka po raz drugi znalazła się w bramce Międzyrzecza. Zdecydowanie nie takiego obrotu sprawy spodziewali się goście. Rotuz nie odpuszczał i konstruował kolejne akcje, tym razem już bez skutku w postaci gola. Międzyrzecze długo podnosiło się po dwóch dotkliwych ciosach, jednak w okolicach 30 minuty zaczęli już stwarzać pierwsze sytuacje bramkowe, a w 37 minucie po atomowym uderzeniu z dystansu piłka odbiła się od poprzeczki i wpadła do bramki Rotuza. Od tego momentu mecz zdecydowanie się wyrównał, lecz wynik do przerwy nie uległ już zmianie. 
W drugiej części gry widowisko stało na równie wysokim poziomie. Rotuz nadal stwarzał sytuacje bramkowe, ale już z mniejszą intensywnością, bardziej koncentrując się na zabezpieczaniu własnej bramki. Zespół przyjezdnych natomiast z determinacją dążył do zdobycia gola wyrównującego, lecz futbolówka nie chciała wpaść do bramki Rotuza, bo albo dobrze prezentowała się defensywa Boronowian, albo świetnie interweniował w bramce Szkucik. Gdy do ostatniego gwizdka w  meczu został kwadrans gry w dosyć kontrowersyjnych okolicznościach drugą żółtą kartkę obejrzał Pisarek, zawodnik Rotuza. Był to zdecydowanie impuls dla rywala, gdyż chwile później w wyniku niedbałego krycia w polu karnym, gracz Międzyrzecza zdobył głową bramkę wyrównującą. Dzięki temu ostatnie minuty oglądało się naprawdę z zapartym tchem, Międzyrzecze mając przewagę liczebną prowadziło grę, spychając Rotuz do defensywy. Obrona jednak radziła sobie całkiem dobrze, czasem pomagało szczęście, a dodatkowo Maciej Szkucik bronił jak w transie. Rotuz, nastawił się z uwagi na sytuację na „grę z kontry” i przy odrobinie precyzji lub szczęścia, mogło to przynieść zwycięskiego gola. Gdy jednak zabrzmiał ostatni gwizdek sędziego kończący mecz, wynik nadal brzmiał 2:2. Mecz ten był prawdziwą ucztą dla wszystkich kibiców, jednak wspomniany na początku niedosyt zapanował w obu drużynach…

Warto dodać że dzień później zmierzyły się ze sobą drugie drużyny sobotnich rywali. A wynik był identyczny jak w mieczu „jedynek”, z tą różnica że tym razem to rezerwy Rotuza odrobiły dwubramkową stratę. 

Rotuz Bronów vs KS Międzyrzecze 2:2 (2:1)
6′ Skęczek
9′ Feruga
37′ Sobik
78′ Pilch

Rotuz:
Szkucik, Mencnarowski J.(70′ Dzida) Bieńko, Cyroń, Strzelczyk (75′ Sosna), Świerkot, Pisarek, Skęczek (60′ Szczelina A.), Feruga, Wronka (85′ Mencnarowski K.), Adamczyk

KS Międzyrzecze:
Góra, Michałek, Bieńko, Smalcerz, Paleta, Krzanowski, Sobik (70′ Wajdzik), Kuder, Ogrodzki (55′ Czernek), Sikora (80′ Klimczak), Pilch