Mecz który na jesień był spacerkiem dla Bronowian, okazał się gehenną początkiem wiosny. Rotuz był świadomy że tym razem ekipa Pisarzowic będzie lepiej przygotowana i nie popełniać prostych błędów.  Okazało się że gospodarze postawili solidne zasieki na własnej połowie, dlatego też Rotuz miał wielkie problemy aby zdobyć gola. 

Mecz od początku do końca był pod dyktando Rotuza, przewaga była ewidentna, jednak kompletnie nic z niej nie wynikało. Mało sytuacji bramkowych, ataki przyjezdnych wyglądały bardziej jak bicie głowa w mur. Natomiast gospodarze sporadycznie przeprowadzali kontraataki, jednak zupełnie bezowocne. 
Pierwsza połowa nie dostarczy zbyt wielu emocji, jednak po przerwie było wyczuwalne ciśnienie Rotuza na zdobycie gola, natomiast Pionier skupił się na grze na czas. Dobre sytuacje miał Zieliński, Pisarek ale dopiero ładna główka Dzidy posłała piłkę do siatki wyprowadzając Rotuz na prowadzenie. Cała ekipa z Bronowa zagrała solidne zawody, jednak najbardziej wyróżniał się Dzida który potrafił zepsuć podanie, następnie odebrać piłkę a za chwilę złapać głupią żółta kartkę,  na sam koniec zdobyć jedynego gola w meczu dającego ważne 3 punkty tym samy. 
A już za tydzień mecz domowy z Kozami, rozgrywany wyjątkowo dzięki uprzejmości na stadionie Sokoła w Zabrzegu.  

LKS Pionier Pisarzowice vs UKS Rotuz Bronów 0:1 (0:0)
81′ Dzida

Pionier:
Surwiło, Sołtysik (82′ Mika), Walaszczyk, Gawor, Walczyk, Muszyński, Kasolik, Baron (77′ Stasica), Majtyka (85′ Łatka), Buchtyar, Cieślik

Rotuz:
Walas, Dzida, Zarychta, Bieńko (8′ Cyroń), Mencnarowski J. Świerkot, Feuga, Pisarek (85′ Banet), Wronka (80′ Mencnarowski K.), Skęczek, Zieliński (88′ Gaszczyk)