Mecz derbowy to zawsze coś więcej, było to widać w niedzielne popołudnie w Międzyrzeczu. 

Oczywistą sprawa było, że gospodarze to murowany faworyt tego spotkania. Rotuz przyjechał do sąsiada zza miedzy z okrojoną kadrą. Dzida i Wronka byli niezdolni do gry ze względu na urazy, dodatkowo w wyniku zmiany terminu meczu przez gospodarzy w spotkaniu nie mógł wystąpić Daniel Feruga, gdyż w tym samym momencie toczyło się spotkanie Podbeskidzia…

Pierwsza połowa była jednak wyrównanym widowiskiem, mimo że już w 6 minucie świetnie interweniował Granatowski, gdy rywal strzelał na bramkę z bliska, kończąc dośrodkowanie skrzydłowego. W 15 minucie dobrą pozycję do strzału osiągnął Patryk Strzelczyk, jednak zamiast celnego strzału, postanowił podać na jego nieszczęście niecelnie. Chwilę później po drugiej stronie pola karnego Międzyrzecza, znalazł się z piłką przy nodze Cyroń, niestety mimo dobrej sytuacji strzał był niecelny. Okres dobrej gry Rotuza trwał w najlepsze, tym razem Cyroń celnie dośrodkował na głowę Adamczyka, Bronowski napastnik nie trafił jednak czysto w piłkę, a strzał okazał się niecelny. Tuż przed gwizdkiem zapraszającym na przerwę, po rzucie rożnym niecelnie głową uderzył Mencnarowski. Czekając na 2 połowę można było mieć niedosyt. Rotuz miał więcej sytuacji jednak to Międzyrzecze było bliżej strzelenia gola, tym samym apetyt na 2 połowę był bardzo duży. 

Druga połowa zaczęła się fatalnie dla Rotuza, już w pierwszej akcji doszło do niefrasobliwego podania, finalnie przejętego przez rywala, piłka trafiła do napastnika, którą ostatecznie z bramki musiał wyjmować Granatowski. Od tego momentu obraz gry zmienił się znacząco, a morale gości ewidentnie spadły. Już po kilku minutach kolejną świetną akcję mieli gospodarze, refleksem jednak znów się wykazał bramkarz Bronowa. Rotuz nie miał pomysłu w ofensywie, grę prowadziło Międzyrzecze stwarzając mniej lub bardziej groźne akcje bramkowe. Dopiero w 75 minucie sytuację strzelecką miał Szczelina, jednak uderzył za lekko, nie sprawiając problemu bramkarzowi rywali. Gdy wydawało się, że wynik już się nie zmieni, a do końca spotkania pozostały dosłownie ostatnie minuty do głosu doszli jeszcze gracze Międzyrzecza. Niecelne zagranie Rotuza zostało przejęte w środku boiska i po indywidualnym rajdzie, piłka została dośrodkowana wprost na wbiegającego na jedenasty metr pomocnika gospodarzy. Piłka wpadła do bramki Rotuza, podobnie jak po kilku następnych minutach, gdy do sporej niefrasobliwości doszło w polu karnym Bronowian co skrzętnie wykorzystał gracz rywala, ładując piłkę do bramki z najbliższej odległości. 

Rotuz przegrał dobitnie, o pierwszej dobrej i wyrównanej połowie nikt już nie będzie pamiętał. Okazało się, że krótka ławka rezerwowych i gra na ambicji to za mało w starciu na szczycie tabeli. Dziś zabrakło sił i szczęścia, jednak do końca sezonu daleko o tym, że Rotuz w piłkę grać potrafi, będzie można się przekonać już w następnej kolejce na boisku w Bronowie, gdzie powitamy zespół z Bestwiny.

KS Międzyrzecze vs KS Rotuz Bronów 3:0 (0:0)

Międzyrzecze

Góra – Michałek, Bieńko, Smalcerz, Paleta, Krzanowski, Sikora (70’ Waliczek), Kuder (86’ Szewczyk), Ogrocki (70’ Czernek), Sobik, Małyjurek (60’ Wajdzik)

Rotuz 

Granatowski – Mencnarowski, Zarychta, Bieńko, Cyroń, Świerkot, B. Feruga (90’ Stanclik), Strzelczyk (46’ Widuch), Skęczek (60’ Szczelina), Pisarek, Adamczyk